środa, 4 grudnia 2013

Rozdział VI

Z perspektywy Hazzy.! 

Wraz z Harrym Lil wróciła pod klub... W drodze dziewczynie zrobiło się zimno. Loczek bez wahania oddał jej swoją marynarkę. Lilian nie była zbyt rozmowna. Styles miał trudności nawet z tym by poznać jej imię. Mimo wszystko panna Mayn zrobiła się milsza. Wieczór powoli zaczął się układać i wtedy Harry trafił na duż kłopot. 

-Zayn... Gdzie kluczyki od merca? - Zielonooki uważnie obrzucił stolik wzrokiem.

-Tutaj.- Malik powolnym gestem wyciągnął kluczyki z kieszeni.- Do czego ci one Hazza?

-Chce ją odwieźć.- Wskazał głową, stojącą nieopodal Lil. 

Dziewczyna przyglądała się wszystkiemu z poważna miną.

-Nie ma mowy! -Zaczął Mulat.- Jesteś pijany w trzy dupy! Nie ma mowy byś prowadził!

-Ale ona nie będzie wracać na piechotę! - Harry zazgrzytał zębami.

-Ja ją odwiozę.- Odparł całkiem poważnie Zayn. 

Brązowooki miał w tym własny cel. Chciał dowiedzieć się czemu dziewczyna od niego uciekła.

-Zayn... Jesteś bardziej napruty niż ja!- Loczkowi puszczały nerwy.

-To co? Ma wracać pieszo?- Malik nie ustępował.

Atmosfera wrzała. Lilian już miała interweniować, gdy na ratunek przyszedł Louis. Tomlinson już od jakiegoś czasu przysłuchiwał się wymianie zdań i mimo iż nie znał Lil od razu zorientował się że to ona jest problemem.

-Uspokójcie się! - Stanął miedzy przyjaciółmi..- Żaden z was nie jest na tyle trzeźwy by siadać za kółko... Mogli byście nie tylko skasować furę, ale zabić siebie i pasażerkę!

-Mówisz tak, bo sam chciał byś ją odwieźć. - Burknął Mulat.

-Zayn ... Nie chce... Zresztą nawet jak bym chciał to bym tego nie zrobił. Jedyną osobą którą mogła by teraz odstawić ją do domu jest Liam... Niestety porwały go dzikie pląsy i zniknął gdzieś na parkiecie. Race wam się ogarnąć i zacząć go szukać, albo dziewczyna wraca sama. - Dla chłopaków słowa przyjaciela były niczym kubeł zimnej wody.

Styles się uspokoił. W tym czasie podeszła do niego Lil.

-Harry... Jeśli to taki problem to...- Dziewczyna znów miała ochotę uciec.

-Lilian to nie jest problem. Poczekaj chwilę. Znajdę Liama i tak jak obiecałem wrócisz do domu. -Chłopak przeszył ją spojrzeniem.

-Ale...- Szatynka po raz kolejny próbowała się wymigać.

-Hej... Lepiej go posłuchaj. - Do rozmowy (o dziwo z uśmiechem) wtrącił się Malik- Jest zbyt uparty by mu odmówić.

Mimo że Mulat nie wiedział czemu Hazza nie chcę by dziewczyna wracała sama do domu, zdawał sobie sprawę że przyjaciel ma ku temu jakiś konkretny powód.

--{-@ @-}--

 Witajcie kochani <3 !
Za wami VI rozdział. Bardzo ciekawią mnie wasze opinie, lecz zanim zacznę błagać was o komentarze, pragnę złożyć serdeczne podziękowaniu kilku ważnym osobą. Dzięki nim blog cały czas się kręci i nawet najgorszy zastój udaje mi się pokonać. Dziękuje także wszystkim którzy odwiedzają te stronę i zostawiają komentarze. Ta też bardzo mi pomaga. Uwielbiam was za ciepło i motywacje którą potraficie mi przekazać. By nie przedłużać... Proszę zostawicie po sobie jakiś ślad.
Całusy :****
Wasza "lekko" nadpobudliwa Lil

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz