-Czego chcesz? – Rzuciłam
gdy zziajany zrównał swoje kroki z moimi.
-Czemu wyszłaś? – Styles
powoli uspokajał oddech.
-To nie twoja sprawa. –
burknęłam.
-Dlaczego taka jesteś? –
Loczek nie dawał za wygraną.
-Taka to znaczy jaka? –
Starając się nie dać tego po sobie poznać, zaczęłam intensywnie myśleć nad jego
słowami. Hektolitry drinków skutecznie
utrudniły mi jednak to zadanie.
-Oschła… - Z ust mojego
rozmówcy wydobyło się tylko to jedno słowo, jednak wystarczyło ono by zrobiło
mi się głupio.
-Już ci to wyjaśniałam
Harry. – Szepnęłam zrezygnowana.
-To że nie jesteś naszą
fanką nie znaczy że musisz być nie miła.
-Wiem… - spuściłam głowę
– Niektórych nawyków trudno się jednak pozbyć.
Dopiero wtedy zorientowałam się, że stoję w miejscu. Hazza milczał.
-Harry… Mogę cię o coś spytać? – Spojrzałam na niego
niepewnie.
-Tak? – Zielonooki
spojrzał na mnie zdezorientowany.
-Dlaczego za mną poszedłeś?
-Wiesz…. Zostawiłaś
mojego przyjaciela…. Wyszłaś z klubu… - Styles nie bardzo wiedział co
powiedzieć.
-Czyli zrobiłeś to dla
kumpla? – Ogarnął mnie niespodziewany smutek.
-Nie… To znaczy…
Częściowo…. – Loczek mieszał się w zeznaniach – Po prostu… Pomyślałem że możesz
chcieć wrócić do domu… Wiedziałem że raczej nie wezwiesz taxówki, więc….
-Więc postanowiłeś gonić
mnie na piechotę?
-Postanowiłem cię
podwieźć.
-Jakoś nie widzę żadnego
samochodu. – Mówiąc to automatycznie się rozejrzałam.
-Jeśli wrócisz ze mną na
sekundę do klubu, obiecuje że odstawie cię wprost pod dom. – Hazza patrzył na
mnie wyczekująco.
Targały mną liczne
wątpliwości. Wpatrzone we mnie zielone oczy, nie ułatwiały mi decyzji.
-Zgoda – Szepnęłam
ostatecznie.
Do tego wyboru skłonił
mnie zimny powiew wiatru, który pojawił się jakby znikąd. Był to zwiastun
nadchodzącej zmiany pogody.
--{-@ @-}--
Heyka kochani!
Wybaczcie
poślizg, ale kompletnie pomieszały mi się dni. Mam nadzieje że mimo
wydłużonego czasu oczekiwania rozdział się wam spodobał. Piszcie :*
Całusy :****
Lil
Next !
OdpowiedzUsuńNext !
Next !
Spoko!
OdpowiedzUsuń