wtorek, 20 października 2015

Rozdział XXII

xxX Lilian Xxx

Siedziałam wpatrzona w ekran telefonu, kiedy nagle mnie olśniło. Rzuciłam się w stronę pilota by włączyć telewizor. Wywiad. 1D mieli przecież wywiad na żywo w telewizji. Jade popatrzyła na mnie jak na wariatke. Nie dziwiło mnie to.

-Chłopcy... - Rzuciłam tylko i załączyłam tv. Program leciał na żywo.

- Więc chłopaki, czyżby za tymi dzwonkami kryła się jakaś dziewczyna? - Oniemiałam. Widziałam spąsowiałą twarz Harrego i to jak nerwowo poruszał się Zayn. Operator kamery nie mógł przegapić pełnej potępienia miny Louisa. Li posłał mu przepraszajace spojrzenie. Gdyby Lou mógł zabijać wzrokiem to i ja i chłopcy byliśmy martwi.

- No to pięknie narobiłaś siostro. - Jade obok mnie śmiała się w niebogłosy ja byłam jednak zbyt skupiona na programie by choćby jakoś się odgryźć.

- Nie. W żadnym wypadku. Takie zbiorowe smsy mogą pochodzić jedynie z wytwórni lub kogoś z naszej ekipy. - Dosłownie czułam jak błękitne tęczówki przewiercają się przez ekran telewizora. Oj tak Tomlinson zdecydowanie mnie nienawidził.

-No dobrze. Skoro już jesteśmy przy tym temacie.... Zayn, paparazzi oszaleli ostatnio na twoim punkcie. Wszyscy zachodzą w głowę kim jest ta szcześciara do której tak ochoczo jeździsz. - Na ekranach w tle pojawiły się moje zdjęcia. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z istnienia tych fotografii. - Czy to z jej powodu winikneło twoje dzisiejsze spóźnienie? Ponoć widziano jak wczoraj wchodzisz do domu w którym przebywała i nie opuściłeś go do samego rana.

Spąsowiałam. Z miny Louisa można było wyczytać żądze mordu, ale mój wzrok skierowany był na Malika. Liczyło się tylko to co powie mulat.

- Lil... - Świat zamarł. Zayn odchrząknął i przygarbił się nerwo skladają przy tym dłonie. - Lilian jest cudowną dziewczyną, która nie zasługuje na nękanie przez paparazzi.

Nie przyznał się. Tego się spodziewałam. Nie miałam mu tego za złe. Właściwie to byłam mu za to wdzięczna. Dzięki temu istniała szansa na to, że fotografowie znikną spod mojego domu.

- Harry, twoja mina wyraża zdumienie. Czy masz w tej sprawie coś do powiedzenia. - obiektyw kamery przesunął się na zielonookiego wytrącając mnie z rozmyślań. Moim zdaniem Hazza wyglądał nie tyle na zszokowanego,a na dziwnie przybitego. Po moich plecach przebiegł dreszcz. Czyżby to była moja winna?

- Zayn ma rację. Lilian to nasza przyjaciółka i należy się jej trochę prywatności. - Nie mogłam w pełni zidentyfikować tonu Loczka. Wpatrywałam się w jego sylwetkę dopuki kamera się nie przesuneła sprawiając, że zniknął z pola widzenia. Wywiad dalej trwał, ale już go nie słuchałam. Moją uwagę przykuła jednak Jade.

-Zdajesz sobie sprawę, że teraz masa osób będzie chciała dowiedzieć się czegoś na twój temat? - Przez głos siostry wyraźnie przebijała się ekscytacja i rozmarzenie. Nie podzielałam jej entuzjazmu. Choć znałyśmy się tak krótko to wiedziałam, że ona chciała by o niej mówiono. Była otwarta, kreatywna, zdolna... Po prostu była prawdziwą lecz jeszcze nie docenioną gwiazdą. Ja? Ja się zupełnie do tego nie nadawałam. Zdecydowanie bardziej wolałam pozostać zwykłą, szarą Lil,która kryje się po kątach ze swoimi rysunkami czy gitarą. Sława mnie odstraszała... A jednak byłam dziewczyną Zayna i przez pięć minut była ze mnie prawdziwa gwiazda śniadańówki.

-Wiesz Jay... Gdybym mogła to oddała bym Ci te sławę...

piątek, 31 lipca 2015

Rozdział XXI

Xxx  Z PERSPEKTYWY HAZZY  xxX

Loczek wyszedł z stacji radiowej i ruszył na basen. Nie wiedział co go ku temu pchnęło. Po prostu czuł taką potrzebę. Pływał, moczył się w jacuzzi. Po prostu odpoczywał. Pomimo tego pozornego chillout'u Styles wszędzie targał ze sobą telefon. W rzeczywistości zielonooki już od dawna zmagał się z chęcią zadzwonienia do Lilian, ale dalej nie mógł się ku temu zmotywować. W końcu Harry zebrał się na odwagę i już miał wybrać numer dziewczyny, kiedy jego telefon wydał z siebie pierwsze nuty jego dzwonka. Hazza był tak tym zaskoczony, że niemal wypuścił telefon z rąk . W ostatniej chwili ocalił komórkę przed zwodniczymi wodami jacuzzi. Okazało się, że była to jego mama.  Rozmowa trwała na tyle długo, że Loczek zdążył opuścić basen i przebrać się w zwykłe ubrania. Kiedy Anne w końcu się rozłączyła młody Styles stanął przed ponownym dylematem. 

- Dzwonić, nie dzwonić... Oto jest pytanie. - Powiedział do telefonu, patrząc na wyświetlacz pytającym spojrzeniem. - Raz kozie śmierć. Najwyżej się wykręcę.

Poczuł kolejny przypływ odwagi i wybrał numer.  Po chwili jego uszu dobiegło parę rytmicznych sygnałów, a potem jej głos.

- Halooo? 

- Hey Lil co u Ciebie? Dobrze się czujesz? Zayn mówił nam o sprawie z siostrą. - *Świetnie Harry... Nie masz o co pytać kretynie? * 

- Hey Haroldzik - W słuchawce rozległ się niekontrolowany chichot szatynki. - Jest cudownie, wręcz wspaniale... Znaczy prawie. Było by gdyby nie te oczy.

- Oczy? -  Hazza był skołowany. Nie wiedział o co chodzi, dodatkowo nie wiedział jak ma zareagować na to jak nazwała go dziewczyna. 

- Tak oczy... Te piękne, kocie oczy... Chce je zobaczyć.

- Lil znowu coś piłaś? O jakie oczy chodzi?

- O takie męskie oczy. - Harry momentalnie się spiął . * O czyich oczach mówiła? *

- Co? Jakie oczy? Czyje?

- No oczy... Takie... Ziel... - Połączenie się przerwało. 

Harold spróbował zadzwonić jeszcze raz, ale na marne. Nie wiedząc co ma teraz zrobić powędrował poradzić się jedynej osoby, która wydała mu się ku temu odpowiednia.  Był to Liam. Payne poradził Stylesowi by ten napisał do Lilian sms'a i się nie przejmował. Zapewnił też, że sam zadzwoni do dziewczyny by zobaczyć czy wszystko u niej w porządku. Harry postanowił zastosować się do rady, ale w trakcie nocy jeden sms przerodził się w kolejny i kolejny. Loczek najzwyczajniej w świecie się martwił, a Lil nie dawała znaku życia.
Rankiem kiedy nadeszła już pora na wywiad jego obawy narosły do rozmiarów Kilimandżaro. Dodatkowo gdzieś wcięło Zayna. Malik pojawił się gdzieś w połowie wywiadu, a parę minut po tym do Liama, Harrego i Zayna w towarzystwie głośnych dzwonków dotarły sms'y.

sobota, 25 lipca 2015

Rozdział XX

Xxx  Z PERSPEKTYWY ZAYNA  xxX

W pokoju rozległo się irytujące piszczenie. Mulat otworzył swoje zaspane brązowe oczy. Pierwszą rzeczą jaką zobaczył po przebudzeniu było to, że jest sam w łóżku. Lilian gdzieś się ulotniła. Zayn zerwał się z łóżka i już miał wyjść z pokoju kiedy uświadomił sobie, że jest zupełnie nagi. Żałując, że nie ma czasu na prysznic pozbierał swoje ciuchy [a raczej ich dolną polowe (to jest : bokserki i spodnie) ] i wciągnął na siebie. Chwilę potem zabrał się za poszukiwania zielonookiej. W salonie zastał jedną z sióstr, niestety nie tą, której szukał. 

- Jade, prawda? - Spojrzał na różowłosą. Dziewczyna tylko skinęła mu twierdząco, rozmasowując swoje skronie. - Gdzie Lilian?

- W kuchni.. Robi kawę...

-Dzięki. 

Chwilę po tym Malik, ignorując ogólny bałagani , znalazł się w kuchni.


-Dzień dobry skarbie. Nie spodziewałem się, że wstaniesz tak wcześnie. - Zbliżył się by pocałować Lil w policzek.

- Zayn ja...  - Sam ton Lil zwiastował kłopoty. 

- Co się dzieje? Coś jest nie tak? - Chciał pogładzić jej policzek, ale ona się odsunęła.

-Ja nic nie pamiętam. - Objęła się ramionami. 

Zayn zamarł . Wiedział, że Lil była pod wpływem, ale... Nie spodziewał się, że  dziewczyna nie zapamięta nic z ich upojnej nocki. 

Xxx  Z PERSPEKTYWY Lilian  xxX

- Ja nic nie pamiętam. -Moje słowa zawisły w powietrzu niczym ostre sople lodu. Czułam się paskudnie i nie miało to wcale związku z używkami, które zażyłam wczoraj. 
Chciałam by to był tylko koszmarny sen. Wiedziałam, że spędziłam noc z Zaynem. Czułam, że się kochaliśmy, ale...  Nie wiem nawet jak to było. Co wtedy czułam. Jakie uczucia targały Malikiem i kto z nas to zainicjował. Właściwie nie pamiętałam nic od przerywanej rozmowy z Liamem. Atmosfera w kuchni zgęstniała. Panowała niemiłosierna cisza.

- Jesteś zła?  - W końcu odezwał się Zayn. Jego pytanie mnie rozczuliło. Czy byłam zła? Na niego? Prawda była taka, że jedyna osobą na jaką byłam zła to byłam ja sama. 

- Nie jestem zła... Nie na Ciebie. Zayn... Obudzenie się obok Ciebie było jedną z najwspanialszych rzeczy w moim życiu, ale... Nie mogę zignorować, że nie wiem co się stało.... Jak do tego doszło. 

Zayn przysiadł na kuchennym krześle obejmując głowę ramionami, które trzymał na stole. Tak jakby próbował zebrać myśli.

- Chcesz bym Ci to opowiedział? - Zapytał niepewnie, podnosząc przy tym wzrok.

Łatwo domyślić się, że na to przystałam. Zayn wszystko mi streścił. Od momentu w którym do niego zadzwoniłam po to jak zaciągnęłam go do sypialni i zaczęłam się do niego dobierać. Czułam jak moje policzki spłynęły rumieńcem. Zayn niestety nie mógł zostać. Zabrał swoje rzeczy ( w tym bransoletę, którą dla niego kupiłam) i żegnając się ze mną czule pojechał w końcu do hotelu po raz kolejny ciągnąc za sobą część paparazzi . Minęła chwila nim wreszcie skończyłam robić kawę dla siebie i siostry. Kiedy weszłam do salonu, Jade znów spała. Postawiłam jej kawę na stoliczku i zabrałam się za sprzątanie. W końcu w moje ręce wpadła torebka z pigułkami. Chwilę zastanawiałam się co z nią zrobić, ale nie mogłam się powstrzymać. Schowałam dragi do swoich rzeczy i powróciłam do porządków. W międzyczasie obudziła się Jade. Razem wypiłyśmy po kawie i oddałyśmy się rozmowie. Dopiero godzinę potem zobaczyłam licznik wiadomości na swoim telefonie . Widziałam 3 wiadomości od Liama, ale to nie one mnie ruszyły. Oprócz sms'ów ze strony przyjaciela  mój telefon odnotował 10 wiadomości od loczka i 2 zupełnie nowe od Zayna.

Rozdział XIX {Biologicznie za dużo}

Xxx  Z PERSPEKTYWY ZAYNA  xxX
Xxx 12 godzin wcześniej xxX

To był straszny dzień.. Chyba nigdy nie czuł się tak wypruty z energii. Po powrocie do hotelu po prostu rzucił się na łóżku i momentalnie chwycił za telefon. Z Lilian rozmawiał dobrze ponad godzinę. Powiedziała mu o paparazzi przesiadującymi pod jej domem. Zrobiło mu się cholernie przykro. To była jego winna. Lil jednak tryskała dziwnym optymizmem chwile zajęło mu zanim wyciągnął z niej że zamierza nocować u siostry i jak ona to ujęła. Zacieśniać rodzinne więzy. Ostrzegła go również że pewnie nie będzie odbierać komórki... Potem rozmawiali już o jakiś głupotach. Pożegnali się dopiero  gdy zielonooka oznajmiła że wchodzi do kawiarni i musi już kończyć. Zayn jeszcze chwilę po tym leżał na łóżku by ostatecznie podnieść się i pójść coś zjeść. W kuchni zabrał się za pichcenie. Nigdy nie był w tym dobry. Ostatecznie zrobił sobie parę odrobinę przypalonych  naleśników i gorącą czekoladę, po czym postanowił że zje w salonie. Na sofie i fotelach zastał resztę chłopaków, za wyjątkiem Hazzy który gdzieś zniknął. W sumie było to Malikowi na rękę ponieważ Loczek nie raz krytykował kuchnie Mulata. Teraz mógł się spokojnie posilić. Oczywiście nie obyło się bez częstowania przyjaciół (szczególnie Nialla) swoimi naleśnikami. Harry zjawił się w środku naleśnikowej bitwy, która zaczęła się od Lou. Louis ze śmiechu opluł Nialla i wtedy blondyn rzucił w niego naleśnikiem. Nie minęło sporo czasu jak każdy z chłopaków dostał ciastem. Styles nie dołączył jednak do przyjaciół i wyciągnął z całego zamieszania Liama. Zayna zdziwiło to zachowanie jednak nie miał czasu na reakcje ponieważ w jego twarz uderzyła spora porcja dżemu. 
 Cała zabawa trwała jeszcze parę minut, po tym Zayn był zmuszony wziąć prysznic. Czysty i przebrany mógł wrócić do salonu. Widząc jak bardzo ucierpiało pomieszczenie wziął się za sprzątanie. Ku zaskoczeniu brązowookiego dołączył do niego Hazza. Pucowali wszystko, śmiejąc się i gadając o głupotach, była jednak między nimi jakaś dziwna spina. Coś o czym żaden nie chciał rozmawiać, a ewidentnie wisiało w powietrzu. 

Xxx Grubo po 23  xxX

Telefon rozbrzmiał niespodziewanie. Na ekranie pojawił się nie znany Malikowi numer. Odebrał nie pewnie,
-Hey kochanie.! - W słuchawce odezwał się głos Lil.
-Hey skarbie.? Co jest.?
-Tęsknie za tobą kocie. - Głos Lil drgał w chichocie.
-Rozmawialiśmy pare godzin temu, do tego możesz dzwonić zawsze gdy tego potrzebujesz Lil..
-Wiem skarbie, ale telefon mi nie wystarczy.. Chcę Cię.! Tu.! Teraz.!
-Lilian wiesz że nie mogę... Musze skupić się na promocji..
-Nie daj się prosić Kotku.. Tak bardzo tęsknie... 
-Lil... Zachowujesz się jak pijana.
-Może troszkę jestem.. Dla tego Cię potrzebuje... Chcę...
Połączenie się urwało. Malik usłyszał tylko trzask upadającego telefonu. Kląc zerwał się z łóżka...  Co jeśli coś jej się stało. ? Nie mógł nawet o tym myśleć. Chwycił kluczyki i wyleciał z hotelu niczym wystrzelony z procy.  Adres... Musiał przypomnieć sobie adres. Lil mówiła mu podczas zakupów gdzie mieszka Jade... Pędząc przed siebie nie zważał na to co się dzieje dookoła.  W ślad za nim jechało paru paparazzi. Nawet ich nie zauważył. wpatrzony w drogę przed sobą zachodził w głowę co się stało. Przecież mogło wydarzyć się wszystko.
Lilian mogła potknąć sie i upaść.. Mogła uderzyć się w głowę...  Cholera... 


Xxx W domu Jade {Czytasz na własną odpowiedzialność.! } xxX

 Malik naciskał dzwonek i uderzał w drzwi chcąc jak najszybciej być przy Lilian. Sprawdzić czy nic jej nie jest. Drzwi otworzyła mu różowowłosa. Wyglądała prawie tak jak jego Lil... Odróżniały ją jednak oczy.
-Gdzie Lilian.? Nic jej nie jest.? Słyszałem trzask... Telefon się rozłączył... - Wyrzucał z siebie potok słów, czemu towarzyszyły klikania aparatów i blask licznych fleszy.
Różowowłosa stała jak wryta, nie mogąc wydusić z siebie słowa. Zayn już miał wedrzeć się do środka kiedy w drzwiach stanęła Lil. Miała zamglone oczy, a jej źrenice były rozszerzone chyba do granic możliwości. Chichocząc chwyciła go za rękaw kurtki i wciągnęła do domu.
-Lilian.. 
Nie odpowiedziała mu prowadząc go do jakiegoś pomieszczenia. Z zaskoczeniem odkrył że była to sypialnia. Zielonooka wprowadziła Zayna do środka i zamknęła za nimi drzwi.
-Lil...
-Tęskniłam kocie. - Mruknęła i pocałowała go nagle. 
-Skarbie... Jesteś pijana.
-Wiem... - przeniosła swoje całusy na jego szyje. 
Mulat zadrżał i walcząc z własną pokusą próbował odsunąć od siebię ukochaną. 
- Nie chcesz mnie.? - Mruknęła z mina zbitego szczeniaka.
-Oczywiście że chce skarbie, ale nie jesteś teraz świadoma tego co robisz. - Przytulił ją mocno, niestety to okazało się błędem. 
-Jestem w pełni świadoma. - wyszeptała mu do ucha po czym, poczuł jej dłoń na swoim kroczu.
Westchnął z przyjemności na chwile tracąc swój autorytet. Tyle jej wystarczyło. Jednym ruchem Lilian pchnęła go na łóżko i usiadła na nim okrakiem.. 
-Lil.. Jesteś pijana skarbie nie powinnaś...
- Ale chcę. - Mruknęła mu do ucha podgryzając je, jednocześnie pozbawiając go kurtki.
-Lil opamiętaj się proszę. Nie jesteś sobą. 
-Czemu nie chcesz mi wierzyć Zayn... -Swoim kroczem ocierała się o jego męskość.
Opór Malika topniał w oczach. Podjął jednak jeszcze jedną próbę.
-Będziesz tego... - Nie było mu dane dokończyć ponieważ zamknęła mu usta namiętnym pocałunkiem.
Dalej wszystko potoczyło się szybko. Korzystając z tego że Mulat nie jest w stanie powstrzymać swoich odruchów Szatynka pozbawiła go reszty ubrań. Zayn też nie był bez winny. Poniesiony przez emocje pozbawił Lilian bluzki i spodni. Im dalej w to brnął tym bardziej odchodziły od niego wyrzuty sumienia. Jednym ruchem zerwał z niej stanik. Tym razem nie chciał ryzykować, że ktoś mu przeszkodzi. Lil nie dała mu jednak szansy na nacieszenie się widokiem jej nagich piersi. Przemieściła się na łóżku i pozbawiła go bokserek. Po chwili Malik poczuł jej usta na swoim członku. Momentalnie spiął wszystkie swoje mięśnie. Lilian chwyciła jego penisa w dłoń językiem przejeżdżając po jego główce. Mulat zacisnął dłonie na pościeli, a z jego ust uciekały pojedyncze jęki. Zielonooka nie przestawała go pieścić. Wzięła jego męskość do ust, drażniąc go językiem. W odruchu Malik poruszył biodrami, a jego jęki stały się głośniejsze. Lilian co rusz zmieniała tępo, drażniąc go i wywołując kolejne fale przyjemności. Nagle przestała. Zayn przymknął oczy oddychając ciężko, gdy jego uszu dobiegł dźwięk rozpinanego ekspresu. Kiedy brązowooki otworzył oczy Lil była już nad nim. Naga. W jednej chwili poczuł pocałunek na swoich ustach i jej dłoń na swoim członku. Potem Zayn czuł już tylko rozkosz. Szatynka powoli nadziała się na jego męskość, dłonie Mulata momentalnie znalazły się na jej biodrach. Zielonooka opuściła się powoli krzycząc z rozkoszy. Malik nieświadomie docisnął ją do siebie. Ich splecione jęki towarzyszyły im gdy Lilian zaczęła poruszać miednicą. Brązowooki nie pozostawał jej dłużny, poruszał biodrami dostosowując się do jej tępa. Wiedziony impulsem przewrócił ją na plecy, przejmując inicjatywę. Jego usta odnalazły, najpierw jej usta, a potem piersi. Biodra nie zaprzestawały ruchu. Zwiększył tępo.. Jego uszu dobiegły krzyki. Krzyki jego i Lil. Nie zaprzestawał swoich ruchów puki nie poczuł zbliżającego się wytrysku. Pod nim Lilian wiła się z orgazmie, a skurcze jej pochwy doprowadziły go na własny kres. Wysunął się z niej dokładnie w ostatniej chwili, spuszczając się na pościel. 

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Rozdział XVIII {Biologia Maybe}

Rozmowa z Malikiem zdawała mi się ciągnąć w nieskończoność. Jego głos wywoływał u mnie motylki w brzuchu, a wypite wino dodawało odwagi i skłaniało do głupot. Do końca nie pamiętam o czym rozmawialiśmy. Wiem tylko że rozmowę przerwała nam Jade, która wparowała do pokoju z moją komórką. Potem wszystko potoczyło się już szybko. Jay zabrała mi swój telefon i zaciągnęła mnie z powrotem do salonu .Grałyśmy chwile w prawdę, gdy różowowłosa wyciągnęła z kredensu jakieś pigułki. Dragi... Na samą myśl o narkotykach na moich ustach pojawił się uśmiech. Cholera.... Cały odwyk poszedł się jebać. Po śmierci mamy zapadłam się w bagno. Narkotyki, leki... Wtedy to był mój świat. Później poznałam na forum jakąś dziewczynę. Nie pamiętam skąd dokładnie była.. Chyba z Polski. Dzięki niej zaczęłam zauważać że coś jest nie tak. Zapisałam się na leczenie. Udało mi się pokonać nałóg... A przynajmniej przestać brać, ale teraz... Teraz widząc pigułki w rękach siostry nie mogłam się powstrzymać. Razem wzięłyśmy po dwie pigułki. Chichot uciekał z moich ust niekontrolowanie. Ostatnie co Pamiętam to to że na powrót grałyśmy w prawdę i wtedy ktoś zadzwonił do drzwi. 

 Xxx Ranikiem xxX 

Obudziłam się w łóżku... Naga. Chwile zajęło mi rozeznanie się gdzie jestem i co się stało. Największy szok wywołał u mnie jednak widok leżącego obok mnie Zayna.  Również nagi mulat spał teraz słodko i spokojnie, wtulony w poduszkę. Co on tu robił.? Cholera.... Nic nie pamiętam. Po cichu wymknęłam się z łóżka i spojrzałam na zegar. Niemiłosierne wskazówki wskazywały 4:40. Chodząc na palcach zarzuciłam na siebie sukienkę i z bielizną w dłoni ruszyłam do łazienki. Bransoletka zniknęła z mojego nadgarstka i spoczywała teraz na szafce nocnej, obok wczoraj opróżnionego kieliszka. Kiedy już mój ubiór był kompletny, ruszyłam do kuchni. W salonie zastałam śpiącą na kanapie Jade. Na stole były dwie butelki po winie, a na ziemi leżał kieliszek mojej siostry i nieszczęsna torebka pigułek. 
-Jay. -Potrząsnęłam ją poróbując ją obudzić.
Różowowłosa dalej spała, mrucząc coś niezrozumiale przez sen.
-Jay.!  Wstawaj... Musimy pogadać.
Jade otworzyła sennie oczy i spojrzała na mnie spojrzeniem z rodzaju "Jeszcze raz spróbujesz mnie budzić to Cie ukatrupię"
-Co chcesz Lil.? - Mruknęła po chwili starając się przeżucić na drugi bok.
 -Skąd tu się wziął Zayn.?
-Zayn.?
-Nie mów że ty też... 
-On... Chyba przyszedł... Nie wiem... Mówił coś o tobie, po czym zaciągnęłaś go do sypialni.
Szczęka mi opadła... Cholerne dragi. Nie miałam pojęcia co to za pigułki, ale były mocne.
-Lil zrób mi kawy. 
Skinęłam głową i ruszyłam do kuchni... Czy między mną i Malikiem. Co ja pieprze.. Na pewno do czegoś doszło. Parząc kawę próbowałam przypomnieć sobie cokolwiek ze wczoraj. Skąd on się tu właściwie wziął.? Odpowiedziała mi jedynie pustka. Właśnie miałam zanieś Jade kawę kiedy z pokoju gościnnego dobiegł mnie dźwięk telefonu. To był budzik Zayna. Przełykając głośno ślinę przygotowałam się na spotkanie oko w oka z moim ukochanym i gorzkie wyjaśnienia.

sobota, 19 lipca 2014

Rozdział XVII

Podczas przerwy w pracy, pod obietnicą darmowej szarlotki wysłałam jakiegoś dzieciaka na przeszpiegi pod mój dom. Jak się okazało reporterzy wciąż nie odpuścili, dodatkowo odkryli też tylne wejście. Nie mając większego wyboru dałam chłopcu ciasto i z nietęgą miną wróciłam do pracy. Po godzinie moja markotność była aż tak widoczna że Jade ponownie wzięła mnie na tzw. słówko. Mimo że nie rozumiała czemu nie chce by mnie zobaczyli, zaproponowała że mnie przenocuje i dała wolne na resztę dnia bym mogła wyposażyć się w bieliznę, szczoteczkę do zębów itp. Moje zakupy były dość skromne. oprócz niezbędników kupiłam do mojego koszyka trafiły również >>>Klik<< . Bransoletkę kupiłam tylko dla tego że skojarzyła mi się z Zayn'em. Miałam zamiar dać mu ją gdy tylko się zjawi, jednak teraz wylądowała na moim przegubie. Swoją drogą co rusz zerkałam na komórkę, która milczała beznamiętnie cały dzień. Z nie pierwszym, dzisiaj westchnieniem  ruszyłam do kasy. Już miałam wracać do kawiarni gdy coś mnie natknęło. Pośpiesznie wróciłam się jeszcze po jakieś winno. Postanowiłam że nigdy nie będzie lepszego sposobu na poznanie siostry niż wychylenie z nią butelki trunku. 


 Xxx Około 23 wieczorem xxX 

Mój telefon po raz kolejny się odezwał. Czy nagle wszystkim zebrało się na rozmowy.?
-Halo.? -Odebrałam zanosząc się chichotem i obserwując jak Jay rozlewa ostatnie już porcje wina do kieliszków.
-Lilian dobrze się czujesz.? Harry mówił że gdy dociebie zadzwonił zaczęłaś wychwalać pod niebiosa jego oczy... - Głos Liama był pełen troski, ja jednak wciąż chichotałam.
-Mówiłam coś o jego oczach.? Nie.. Mówiłam coś o kocich oczach.. A może o mlecznoczekoladowych oczach... Nie wiem...
Zaczęłam śmiać się na całe gardło ponieważ Jay próbowała mi zabrać telefon przy pomocy łaskotek.
- Czy ty jesteś pijana.?
- Daj spokój Li.. To tylko 2 butelki winna. - Powiedziałam niewinnym głosikiem, w między czasie biorąc łyka ze finezyjnego kieliszka. 
-  Wypiłaś dwie butelki wina.?
-Nie sama... Piłam z... Z siostrzyczką. 
-Zayn mówił że prawie jej nie znasz.
-Bo nie znałam... -Nagle w mojej głowie pojawił się szatański plan. - Jay... -Specjalnie oddaliłam się od telefonu. - Chcesz może porozmawiać z Liamem.?
Jade pisnęła radośnie i chwyciła mój telefon. Ja w tym czasie zabrałam jej komórkę i z kieliszkiem w ręku ruszyłam do gościnnej sypialni. 
Osuszając naczynie, odstawiłam kieliszek na szafkę nocną i rzuciłam się na łóżko. Parę razy przekręciłam spoczywającą na moim nadgarstku bransoletkę i wybrałam numer. 
Nie minęły nawet 3 sygnały gdy w słuchawce rozbrzmiał głos mojego boga.