środa, 18 grudnia 2013

Rozdział VIII

Sama nie wiem ile czasu spędziłam jeszcze  w klubie. Chłopaki wciąż się kłócili. Afera nie była spowodowana tylko moim stanem. Nawet taka drobnostka jak  samochód którym ma jechać Payne, była paliwem do kolejnego wybuchu złości. Nawet ja zrozumiałam powagę sytuacji, jakimś cudem powstrzymując idiotyczne komentarze i fale nieznośnego chichotu. Chyba działała na mnie gęsta panująca dookoła atmosfera. Cały ten czas milczałam, patrząc na czwórkę wokalistów smutnym wzrokiem.  Rozumiałam już zachowanie Tomlinsona. Najprościej w świecie rozwalałam zespół. W jeden wieczór poznałam czworo z pięciu chłopaków z 1D i sprawiłam że zaczęli skakać sobie do gardeł.  Czułam się paskudnie. W końcu awantury dobiegły końca. Zayn, który o dziwo wciąż mi pomagał, zaniósł mnie i wsadził do swojego czarnego Mercedesa. Przez przyciemnianą szybę zobaczyłam jak podaje Liamowi kluczyki i wraca do klubu. Hazza stał przed budynkiem i machał, a Payne wsiadł do samochodu. Na moje nieszczęście zdążyłam na tyle ochłonąć że powróciła moja alkoholowa chęć rozmawiania.

-Liam…- To że się odezwałam, po raz kolejny go zdziwiło.


-Tak?- W lusterku ujrzałam niepewne spojrzenie piwnookiego.


-Wcale nie jesteś taki ładny… - Mruknełam opierając głowę na siedzeniu.


 -O czym ty mówisz Lilian? – Zaskoczenie Payne’a powoli przeradzało się w niedowierzenie.


-Bo wiesz… w mojej szkole, w telewizji, na ulicy, czy choćby w zwykłym sklepie słyszałam że jesteś taki wspaniały… A ty? – Tu spojrzałam na niego krytycznym wzrokiem. – Ty jesteś przeciętny i nudny. – Mówiłam, co jakiś czas chichocząc.


Nie panowałam nad sobą. Liamowi za to, nie było do śmiechu. Odwrócił się do mnie.


-Jestem nudny? –  Uniósł  pytająco jedna brew.


-A to ja wracam trzeźwa z imprezy, na której inni toną w alkoholu?


-Lil… To… To nie tak że ja nie chce pić…’


-Niemów mi tylko że nie możesz… - Znów zaniosłam się śmiechem. –Co się stało? Mamusia ci zabrania, czy jak?


-Lilian…. Ja naprawdę nie mogę pić. – Ze złości i frustracji Payne zacisnął pięści na kierownicy. –Nie mogę pić bo nie mam jednej nerki.


Gdy to usłyszałam, ścięło mnie. W jednej chwili poczułam się jak perfidna suka…. Milczałam.  Wręcz nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa.

Chłopak ruszył. Zrobiło mi się niedobrze.


-Zatrzymaj się.! – Wrzasnęłam parę sekund później.


-Ale… - Liam mnie nie rozumiał.


-Już.!


Samochód zatrzymał się w ostatniej chwili, pośpiesznie otworzyłam drzwi i zaczęłam wymiotować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz