poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Rozdział XVIII {Biologia Maybe}

Rozmowa z Malikiem zdawała mi się ciągnąć w nieskończoność. Jego głos wywoływał u mnie motylki w brzuchu, a wypite wino dodawało odwagi i skłaniało do głupot. Do końca nie pamiętam o czym rozmawialiśmy. Wiem tylko że rozmowę przerwała nam Jade, która wparowała do pokoju z moją komórką. Potem wszystko potoczyło się już szybko. Jay zabrała mi swój telefon i zaciągnęła mnie z powrotem do salonu .Grałyśmy chwile w prawdę, gdy różowowłosa wyciągnęła z kredensu jakieś pigułki. Dragi... Na samą myśl o narkotykach na moich ustach pojawił się uśmiech. Cholera.... Cały odwyk poszedł się jebać. Po śmierci mamy zapadłam się w bagno. Narkotyki, leki... Wtedy to był mój świat. Później poznałam na forum jakąś dziewczynę. Nie pamiętam skąd dokładnie była.. Chyba z Polski. Dzięki niej zaczęłam zauważać że coś jest nie tak. Zapisałam się na leczenie. Udało mi się pokonać nałóg... A przynajmniej przestać brać, ale teraz... Teraz widząc pigułki w rękach siostry nie mogłam się powstrzymać. Razem wzięłyśmy po dwie pigułki. Chichot uciekał z moich ust niekontrolowanie. Ostatnie co Pamiętam to to że na powrót grałyśmy w prawdę i wtedy ktoś zadzwonił do drzwi. 

 Xxx Ranikiem xxX 

Obudziłam się w łóżku... Naga. Chwile zajęło mi rozeznanie się gdzie jestem i co się stało. Największy szok wywołał u mnie jednak widok leżącego obok mnie Zayna.  Również nagi mulat spał teraz słodko i spokojnie, wtulony w poduszkę. Co on tu robił.? Cholera.... Nic nie pamiętam. Po cichu wymknęłam się z łóżka i spojrzałam na zegar. Niemiłosierne wskazówki wskazywały 4:40. Chodząc na palcach zarzuciłam na siebie sukienkę i z bielizną w dłoni ruszyłam do łazienki. Bransoletka zniknęła z mojego nadgarstka i spoczywała teraz na szafce nocnej, obok wczoraj opróżnionego kieliszka. Kiedy już mój ubiór był kompletny, ruszyłam do kuchni. W salonie zastałam śpiącą na kanapie Jade. Na stole były dwie butelki po winie, a na ziemi leżał kieliszek mojej siostry i nieszczęsna torebka pigułek. 
-Jay. -Potrząsnęłam ją poróbując ją obudzić.
Różowowłosa dalej spała, mrucząc coś niezrozumiale przez sen.
-Jay.!  Wstawaj... Musimy pogadać.
Jade otworzyła sennie oczy i spojrzała na mnie spojrzeniem z rodzaju "Jeszcze raz spróbujesz mnie budzić to Cie ukatrupię"
-Co chcesz Lil.? - Mruknęła po chwili starając się przeżucić na drugi bok.
 -Skąd tu się wziął Zayn.?
-Zayn.?
-Nie mów że ty też... 
-On... Chyba przyszedł... Nie wiem... Mówił coś o tobie, po czym zaciągnęłaś go do sypialni.
Szczęka mi opadła... Cholerne dragi. Nie miałam pojęcia co to za pigułki, ale były mocne.
-Lil zrób mi kawy. 
Skinęłam głową i ruszyłam do kuchni... Czy między mną i Malikiem. Co ja pieprze.. Na pewno do czegoś doszło. Parząc kawę próbowałam przypomnieć sobie cokolwiek ze wczoraj. Skąd on się tu właściwie wziął.? Odpowiedziała mi jedynie pustka. Właśnie miałam zanieś Jade kawę kiedy z pokoju gościnnego dobiegł mnie dźwięk telefonu. To był budzik Zayna. Przełykając głośno ślinę przygotowałam się na spotkanie oko w oka z moim ukochanym i gorzkie wyjaśnienia.

sobota, 19 lipca 2014

Rozdział XVII

Podczas przerwy w pracy, pod obietnicą darmowej szarlotki wysłałam jakiegoś dzieciaka na przeszpiegi pod mój dom. Jak się okazało reporterzy wciąż nie odpuścili, dodatkowo odkryli też tylne wejście. Nie mając większego wyboru dałam chłopcu ciasto i z nietęgą miną wróciłam do pracy. Po godzinie moja markotność była aż tak widoczna że Jade ponownie wzięła mnie na tzw. słówko. Mimo że nie rozumiała czemu nie chce by mnie zobaczyli, zaproponowała że mnie przenocuje i dała wolne na resztę dnia bym mogła wyposażyć się w bieliznę, szczoteczkę do zębów itp. Moje zakupy były dość skromne. oprócz niezbędników kupiłam do mojego koszyka trafiły również >>>Klik<< . Bransoletkę kupiłam tylko dla tego że skojarzyła mi się z Zayn'em. Miałam zamiar dać mu ją gdy tylko się zjawi, jednak teraz wylądowała na moim przegubie. Swoją drogą co rusz zerkałam na komórkę, która milczała beznamiętnie cały dzień. Z nie pierwszym, dzisiaj westchnieniem  ruszyłam do kasy. Już miałam wracać do kawiarni gdy coś mnie natknęło. Pośpiesznie wróciłam się jeszcze po jakieś winno. Postanowiłam że nigdy nie będzie lepszego sposobu na poznanie siostry niż wychylenie z nią butelki trunku. 


 Xxx Około 23 wieczorem xxX 

Mój telefon po raz kolejny się odezwał. Czy nagle wszystkim zebrało się na rozmowy.?
-Halo.? -Odebrałam zanosząc się chichotem i obserwując jak Jay rozlewa ostatnie już porcje wina do kieliszków.
-Lilian dobrze się czujesz.? Harry mówił że gdy dociebie zadzwonił zaczęłaś wychwalać pod niebiosa jego oczy... - Głos Liama był pełen troski, ja jednak wciąż chichotałam.
-Mówiłam coś o jego oczach.? Nie.. Mówiłam coś o kocich oczach.. A może o mlecznoczekoladowych oczach... Nie wiem...
Zaczęłam śmiać się na całe gardło ponieważ Jay próbowała mi zabrać telefon przy pomocy łaskotek.
- Czy ty jesteś pijana.?
- Daj spokój Li.. To tylko 2 butelki winna. - Powiedziałam niewinnym głosikiem, w między czasie biorąc łyka ze finezyjnego kieliszka. 
-  Wypiłaś dwie butelki wina.?
-Nie sama... Piłam z... Z siostrzyczką. 
-Zayn mówił że prawie jej nie znasz.
-Bo nie znałam... -Nagle w mojej głowie pojawił się szatański plan. - Jay... -Specjalnie oddaliłam się od telefonu. - Chcesz może porozmawiać z Liamem.?
Jade pisnęła radośnie i chwyciła mój telefon. Ja w tym czasie zabrałam jej komórkę i z kieliszkiem w ręku ruszyłam do gościnnej sypialni. 
Osuszając naczynie, odstawiłam kieliszek na szafkę nocną i rzuciłam się na łóżko. Parę razy przekręciłam spoczywającą na moim nadgarstku bransoletkę i wybrałam numer. 
Nie minęły nawet 3 sygnały gdy w słuchawce rozbrzmiał głos mojego boga. 


środa, 2 lipca 2014

Rozdział XVI

Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Miałam ochotę zagrzebać się w pościeli i spędzić tam cały dzień.Przed tym powstrzymała mnie jedynie myśl że muszę iść do pracy. Niezbyt chętnie zwlokłam się z łóżka na wpół wlokąc się do łazienki. Tam wyciągnęłam z szafki apap i połknęłam tabletkę popijając ją zwykłą kranówką. Nie pomogło. Jak zwykle trzeba było odczekać zanim lek zaczął działać. Przepłukałam twarz, założyłam szlafrok i powolnym krokiem ruszyłam do kuchni. Nie miałam ochoty robić sobie śniadania, jednak czułam cholerny głód. Podeszłam do lodówki i wtedy oślepiło mnie światło flesza. Odskoczyłam od lodówki niczym oparzona. * Nie, nie nie.. Ja nie będę jakąś tam chorą sensacją.* Tracąc ostatnią ochotę na domowe śniadanko ruszyłam do sypialni w duchu dziękując że wczoraj zasłoniłam okna. Chwile stałam przed swoją szafą nie widząc nic co mogła bym założyć. Ostatecznie wybrałam >>>to<<<  i ruszyłam do łazienki . Kiedy już doprowadziłam się do stanu używalności, zrobiłam >>>makijaż<<< i przebrałam się w wybrane ciuchy by po prostu wymknąć się z własnego domu tylnym wyjściem. Szczerza zaskoczył mnie fakt że nikt się nie zorientował. Szybkim krokiem ruszyłam ku kawiarni.

 Xxx W kawiarni xxX 
  
-Hey Lil.!- Jade dopadła do mnie i od razu zamknęła mnie w uścisku.- Słyszałaś plotki.? Wczoraj ktoś podobno widział jak Zayn Malik z One Direction włamuje się do jakiegoś z okolicznych domów.! - Mówiła podekscytowana, a ja najzwyczajniej w świecie spaliłam buraka.
-O czym ty mówisz Jay {czytaj. Dzej.! } .? - Zapytałam niewzruszonym (a raczej tak mi się wydawało ) głosem, starając się odgonić od siebie widmo dotyku brązowookiego.
 - Lil... Chodź no proszę na słowo- Zaciągnęła mnie na zaplecze, po drodze rozlewając kawę z dzbanka który niezłomnie dzierżyła w dłoni.
 - Co jest.? - Zapytałam skołowana.
-TY COŚ O TYM WIESZ.! - Posłała mi karcące spojrzenie.
-Skąd ten pomysł... ?
-Cała się rumienisz, do tego drży Ci głos i mieszasz zeznania. 
-Jay.!
-Nie Jay'uj mi tutaj... Mów co robiłaś wczoraj w nocy.!
-To moja sprawa.
-Ha.! A jednak to prawda.! - Powiedziała triumfalnie.
W jednej chwili odebrało mi mowę, czułam się jak słup soli. 
-No nie daj się prosić.. Lil... Powiedz mi siostrzyczko.!
-No dobrze... Trochę mnie wczoraj poniosło... Przerosła mnie ta cała sprawa z naszym pokrewieństwem... Zayn się o mnie martwił i... I przyjechał by mnie pocieszyć. Nie słyszałam jak puka, więc wszedł przez okno. Później zjawiły się gliny i powstała ogromna afera. 
- O . M . G ....! Lilian... Skąd ty znasz boskiego Zayna.?
- "Boskiego Zayn'a" .? - Uniosłam pytająco jedną brew. 
- Oj no jestem mixers.. Zayn chodził z Perrie więc... Zresztą nie zmieniaj tematu.!
 -Poznałam go w klubie... W sumie to dziwna historia... 
-Łączy was coś.?
-Co.!? - Moje policzki na powrót zapłonęły czerwienią.
- Och Lil... Straszna z Ciebie farciara. 

--{-@ @-}--

Witajcie moi drodzy.!
Wasz potwór zwany moimi wypocinami znowu na wolności... Dziś kompletnie nie ciekawy, prawda.? 
Ja wiem że wy zboczuszki tylko czekacie aż nasza kochana Lil wpadnie w łapy boskiego tygrysa,.!
To jeszcze nie teraz... Ale kto wie.. Może nie długo.? 
 Rozdział dedykowany mojej dwujajowej bliźniaczce... To chyba nie jest już nawet dla was zaskoczeniem, co.?
Kocham Cię Katy.. Bez Ciebie nie nabazgrała bym choćby linijki.  Ku twojej czci rozsyłam: http://jeedenkieruunek.blogspot.com niech inni też poznają twoją wspaniałą twórczość.

Dziś nader rozgadana
Niekoniecznie miła Lil

sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział XV




Xxx  Z PERSPEKTYWY LILIAN  xxX

*Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa... Co ja Ci zrobiłam ty paskudny losie. ? * Nie mogłam powstrzymać bluźnierstw które przebiegały przez moje myśli,  gdy poprawiając na szybko założona bokserkę, musiałam wpuścić  do domu tabun policjantów. Byłam wściekła i nie byłam w stanie tego ukryć. Gliniarze nie należeli do przyjemnych, do tego widząc w salonie Zayna mocującego się z guzikami koszuli na ich twarzach pojawiły się niezbyt przyjemne uśmieszki. *Za jakie grzechy to właśnie mnie musiało spotkać coś takiego.? Przecież było tak wspaniale. * Na samą myśl o dotyku mulata czułam dreszcze.  Nie mogłam wyrzucić z głowy spojrzenia jego mlecznoczekoladowych oczu i dotyku jego warg. Koniec końców moja ( a raczej nasza bo Zayn również musiał się tłumaczyć) rozmowa z policją nie wyglądała najlepiej. Z początku mój oddech wciąż jeszcze był zbyt szybki, a słowa urywane, co zdawało się bawić moich nieproszonych rozmówców. Malik też nie miał lekko, szczególnie że to tak jakby z jego powodu nawiązała się cała ta akcja. Sąsiedzi widzieli jak pukał do drzwi, a potem wdarł się do środka przez okno. Niewiele myśląc moi "bohaterscy, obrońcy" zadzwonili po gliny w obawie że mój (niedoszły :C ) kochanek ma zamiar mnie okraść. Dalszy przebieg wydarzeń już znacie. Teraz nie pozostało nic innego jak pomóc w spisaniu raportu i całkowicie wyjaśnić to cholerne nieporozumienie. Po wszystkim myślałam że nie może już być gorzej, a jednak. Mój książę z nietęgą miną oznajmił mi że musi iść. Przez chwile stałam jak wryta analizując jego słowa.  Do glowy przychodziły mi najróżniejsze głupoty, od próby wyzwania go od tępych Ch itd. , po myśl że nie byłam dość dobra i policja tylko ułatwiła mu wybrnięcie z sytuacji. Pochwili jednak Zayn się zreflektował i całując mnie jeszcze namiętnie na dowidzenia popędził do swojego kochanego wozu. Na odchodnym krzyknął jeszcze coś o paparazzi . Minęła jeszcze parę minut po tym jak odjechał, zanim zamknęłam drzwi i  ułożyłam wszystko w logiczna całość.  Malik nawiał bo wiedział że policja da znać tabloidom,.. Pensja gliniarzy nie należała do największych, a reporterzy zawsze płacili krocie za informacje i sensacje. Kiedy wyszłam już z stanu otępienia  zrobiłam sobie herbaty i z niechęcią odkryłam niewielką grupę ludzi którzy wyposażeni w aparaty zaczęli zbierać się pod moim domem. Klnąc pod nosem pośpiesznie odsunęłam się od okien do których już więcej się nie zbliżałam.  


Jakoś tak 0 pierwszej w nocy dostałam sms'a:

result-thumb 


















 Na widok wiadomości mimowolnie się uśmiechnęłam . Chwile myślałam nad tym co mu odpisać. Po chwili odesłałam sms'a i naprawdę poszłam spać.  Byłam wycieńczona. 

result-thumb