niedziela, 17 listopada 2013

Prolog

Ostatnie godziny zlewały się w jeden nie jasny obraz. Zostawiłam swoje stare życie.  Chciałam odgrodzić się od przeszłości. Jazda samochodem niemiłosiernie mi się dłużyła. Wpatrzona w okno, co jakiś czas wierciłam się na fotelu. Panowała niezręczna cisza. Już dawno odkryłam że z moim ojcem nie ma co kłócić się o radio, więc najzwyczajniej w świecie odpuściłam. Wyglądając przez szybę przez moment uchwyciłam wzrokiem tablice:  „Londyn 0,4 Mm”


-To już nie daleko…- Mruknął mój tata.


Nie zareagowałam, wciąż tępo wpatrując się w migające za oknem widoki. Auto znów pogrążyło się w ciszy.  Atmosfera gęstniała gdy nagle zadzwonił mój telefon. Nawet się nie ruszyłam. Wyjeżdżając z Braintree obiecałam sobie że gdy tylko będę na miejscu pozbędę się starego numeru i kupie nową kartę.


-Nie odbierzesz? – W głosie ojca słychać było irytacje.


-Nie mam ochoty. – Fuknęłam, po czym powróciłam do swojego zajęcia.


Niektórzy twierdzili że po śmierci mamy oszalałam, ale oni nie mieli racji. Ja po prostu wiedziałam że to była jego wina….  Że to on ją do tego doprowadził…

Nie chciałam już więcej o tym myśleć. Dzwonek w końcu zamilkł, a ja się wyłączyłam. Ocknęłam się dopiero gdy samochód się zatrzymał. Ojciec wyciągnął z bagażnika moją walizkę i odjechał. Zaciskając jedną dłoń na jej rączce, a w drugiej trzymając doniczkę z lawendą, skierowałam się ku drzwiom niewielkiego, nowoczesnego domku. Stając na progu poczułam się wreszcie wolna.

1 komentarz: