-To już nie daleko…-
Mruknął mój tata.
Nie zareagowałam, wciąż
tępo wpatrując się w migające za oknem widoki. Auto znów pogrążyło się w
ciszy. Atmosfera gęstniała gdy nagle
zadzwonił mój telefon. Nawet się nie ruszyłam. Wyjeżdżając z Braintree obiecałam
sobie że gdy tylko będę na miejscu pozbędę się starego numeru i kupie nową
kartę.
-Nie odbierzesz? – W
głosie ojca słychać było irytacje.
-Nie mam ochoty. –
Fuknęłam, po czym powróciłam do swojego zajęcia.
Niektórzy twierdzili że
po śmierci mamy oszalałam, ale oni nie mieli racji. Ja po prostu wiedziałam że
to była jego wina…. Że to on ją do tego
doprowadził…
Nie chciałam już więcej o
tym myśleć. Dzwonek w końcu zamilkł, a ja się wyłączyłam. Ocknęłam się dopiero
gdy samochód się zatrzymał. Ojciec wyciągnął z bagażnika moją walizkę i
odjechał. Zaciskając jedną dłoń na jej rączce, a w drugiej trzymając doniczkę z
lawendą, skierowałam się ku drzwiom niewielkiego, nowoczesnego domku. Stając na
progu poczułam się wreszcie wolna.
O.o Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuń