poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział XI

Gdy wstałam rano, śniadanie już na mnie czekało. Payne wstał bardzo wcześnie, ponieważ śpieszył się na jakiś wywiad. Na stole obok kanapek znalazłam też kartkę. Był na niej numer piwnookiego i wiadomość bym dzwoniła, gdybym tylko czegoś potrzebowała. Tamten dzień spędziłam na kanapie. Wciąż lekko kręciło mi się w głowie. Wieczorem miałam nie spodziewanych gości. Byli ta Zayn, Liam i Harry. Chłopaki bardzo się martwili. Fakt że znałam ich tak krótko, sprawiał że nie rozumiałam skąd wzięła się ich troska. Mimo wszelkich obaw bardzo dobrze mi się z nimi rozmawiało. Nim zdążaliśmy się obejrzeć było już po pierwszej. Członkowie 1D z ociąganiem opuścili mój dom, a ja ponownie się położyłam. Kolejny tydzień również spędziłam w domu. Wciąż nie czułam się najlepiej. Chłopcy odwiedzali mnie niemal codziennie. Czasem był to sam Liam, a czasem cała trójka. W niedziele chłopcy przyprowadzili ze sobą Nialla.  Bardzo dobrze dogadywałam się z tym blondynem. O Louisa nie pytałam. W końcu i ta wizyta się skończyła. Po tym wszystkim moja lodówka była pusta, a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Chłopaki wyjeżdżali na tygodniowa promocje nowego singla, a ja nie miałam w Londynie żadnych innych znajomych. Po długim namyśle postanowiłam rozejrzeć się po okolicy i znaleźć jakąś prace. Mimo że dom i jedzenie opłacał mój ojciec, wolałam mieć też własne pieniądze.

Xxx

Swoje poszukiwania zaczęłam zwykłym spacerem. Chciałam przypomnieć sobie okolice.  Nie było mnie tu od dawna i wiele zapomniałam. Około 11 złapała mnie ochota na kawę. Urokiem tej okolicy była mała kafejka, więc bez wahania ruszyłam w jej stronę. „Jadeffe” była niewielka ale przytulna. Z gazetą pod ręką weszłam do środka i skierowałam się ku kasie. Już miałam zamówić sobie małą Latte, gdy dosłownie wpadłam na jakąś dziewczynę.

-Uważaj jak… -Zaczęła nieznajoma lecz nagle przerwała. – Ty wyglądasz…. Wyglądasz prawie jak ja. – Zaczęła obchodzić mnie dookoła, patrząc podejrzliwie.

-Ja… My… Jesteśmy niemal identyczne.- Z dziewczyną różniły mnie tylko włosy i oczy.

Nieznajoma była brązowooka i miała różowe włosy.

-Cóż… Ja się farbuje. Ty musisz mieć kolor naturalny. –Uznała w końcu z oszałamiającym uśmiechem.  – Jesteś tu po pracę?

-Po pracę? – Dopiero wtedy zauważyłam jej służbowy uniform. – Macie wolne stanowiska?

-Tak.! Szukamy drugiej kelnerki.! – Od różowowłosej bił entuzjazm.

-Naprawdę? – Zapytałam niedowierzając. – Ja właśnie szukam pracy.  A tak swoją głową jestem Lil, a raczej Lilian – Podałam dziewczynie rękę, kompletnie zapominając o gazecie która upadła na podłogę.

-Ja jestem Jade, a dokładniej Jade Amelia Mayn, ale to chyba mniej ważne. – zachichotała, ściskając moją dłoń.

-Mayn? Masz na nazwisko Mayn? – Odpadła mi szczęka.

-Tak, a co?- Zapytała nie rozumiejąc mojego zachowania.

-Ja… Ja też nazywam się Mayn. – Język mi się plątał.

Byłam skłonna uwierzyć że to jedynie sen, a jednak Jade wciąż stała przede mną uśmiechając się od ucha do ucha.


 --{-@ @-}--


Jade Amelia Mayn.
urodzona: 15.06.1994r w Braintree w Wielkiej Brytani.

Oddana do adopcji jako niemowlę. Wychowywana w Londynie przez bogate małżeństwo. Jej prawdziwa babcia w tajemnicy zajmowała się nią jako opiekunka. Pracuje jako kelnerka w małej kawiarni „Jadette”. 




 Hey skarby.!
Jak widzicie w naszym opowiadaniu pojawiła się kolejna postać.  Mam nadzieje że podoba się wam taki zwrot akcji.  Proszę napiszcie mi co o tym myślicie. 

Zawsze kochająca swoje wielomilionowe rodzeństwo.
 Lil 


 P.S . Blog ma 369 wyświetleń. Jak mniemam wszyscy wiecie o czym mówię ^^.

1 komentarz: