czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział X

Xxx  Z PERSPEKTYWY LIAMA  xxX

Czas płynął nieubłaganie, a Lil wciąż się nie budziła. Liam naprawdę już panikował. Nie mogąc poradzić sobie z własnymi nerwami i wytrzymać napięcia, zadzwonił na pogotowie. W szpitalu bagatelizowano sprawę więc Payne ostro wykłócał się z tamtejszą recepcjonistką. W końcu wysłano ambulans, który na miejscu był już po 5 minutach. Lekarze założyli Lilian sztuczne szwy i dali jakiś zastrzyk. Niepokoił ich fakt że dziewczyna jeszcze nie odzyskała przytomności, ale nie mogli zrobić nic innego. Wypełnili tylko protokół i zniknęli zostawiając piwnookiego samego z dziewczyną. Liam długo czekał Az Lil się obudzi lecz w końcu zmógł go sen.

Xxx  Z PERSPEKTYWY Lilian xxX

Gdy się obudziłam strasznie bolała mnie głowa i czułam się fatalnie. Na domiar złego nie wiedziałam gdzie jestem. Spanikowana podniosłam się gwałtownie. Momentalnie zrobiło mi się ciemno przed oczami. Nogi się pode mną ugięły i runęłam powrotem na kanapę. Upadając niefortunnie zawadziłam o stolik i zrzuciłam z niego pusty wazon, który roztrzaskał się o ziemie budząc Payne’a. Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy z jego obecności, teraz jednak chłopak zerwał się z fotela i nie do końca wiedząc co się stało zaczął rozglądać się po pokoju.

-Lil?  W końcu się obudziłaś.! – W głosie Liama słychać było ulgę.

-Jak to „ W końcu” ? Co się właściwie stało? Jak znalazłam się w domu? – Powoli dotarło do mnie gdzie jestem.

Byłam kompletnie skołowana, a wyraz twarzy piwnookiego, kompletnie zbił mnie z tropu.

-Nie wiem dokładnie. Gdy się obejrzałem leżałaś na ziemi, przed domem.  Miałaś rozciętą głowę. Krwawiłaś…. Znalazłem w twojej torebce klucze i tamując krew przyniosłem cię tutaj. Długo się nie budziłaś więc zadzwoniłem po pogotowie. Lekarze założyli ci szwy, ale…. – Przerwałam mu nagle.

-Szwy? – Chciałam wstać i podejść do lusterka.

Payne zdecydowanym ruchem przyszpilił mnie do kanapy, nie pozwalając mi wstać.

-Nie powinnaś teraz wstawać… Poza tym to nie SA prawdziwe szwy, tylko specjalne plastry. Za dwa tygodnie powinni ci je zdjąć.

-Ale…

-Bez żadnego ale.! – Głos chłopaka był poważny i stanowczy.

Zamilkłam na chwilę. W moim domu panowała mordercza cisza. Chłopak puścił mnie z westchnieniem.

-Przynieść ci coś? – Zapytał troskliwie, zabierając się za zbieranie szkła.

Ja pokręciłam jedynie głową. Nagle coś mi się jednak przypomniało.

-Liam przepraszam za to co mówiłam…. Nie chciałam cię denerwować.

-Nie myśl już o tym. Byłaś pijana i nie wiedziałaś. –Wciąż zbierał szkło, nie patrząc na mnie.

-To nie zmienia faktu że nie powinnam tego mówić. – Wpatrywałam się w koc, którym byłam okryta bojąc się na niego spojrzeć.

- To nic takiego. – Nie zauważyłam kiedy znalazł się w kuchni, lecz po chwili wrócił do salonu.- Skoro się już ocknęłaś i niczego nie potrzebujesz, to nie będę ci już przeszkadzać.

Ruszył do drzwi lecz go zatrzymałam.

-Liam.! - Przełknęłam ślinę. – Zostań ze mną. Nie chcę być sama w tym domu. Jest taki pusty i smutny. – Nagle ogarnął mnie jakiś dziwny strach.

Ku mojemu zaskoczeniu Payne mnie posłuchał i został. Długo jeszcze rozmawialiśmy, aż w końcu oboje zasnęliśmy.
Tej nocy miałam dziwny sen. Tańczyłam z Harrym, a Zayn był przez to zły. Wtedy pojawił się jednak Liam i uspokoił przyjaciół. Wtedy zrozumiałam że mu ufam. W jedna noc chłopak został moim przyjacielem. 


--{-@ @-}--

 Hej kociaki.! :*
Wiem że od świąt nie było praktycznie żadnego słowa z mojej strony, ale wiecie jak to jest z celebrowaniem urodzin Lou i tak dalej. Prawda jest taka że rodzina pochłonęła mnie tak bardzo że nie miałam nawet czasu otworzyć zeszytu. Liczę że mi wybaczycie te przerwę i dalej będziecie czytać moje wypociny.
Całusy i najlepsze życzenia w nowym roku:****
 Lil

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz